Witajcie w ten poniedziałkowy poranek.
Mamy dla Was przepiękny projekt naszej Gościnnej Projektantki Iwony. Myślę, że będziecie nim oczarowani !!!
-----------------------------------------
Cześć i czołem!
Nazywam się Iwona, w sieci znajdziecie mnie jako Reniferove i mam przyjemność inspirować Was jako Gościnna Projektantka na tym zacnym blogu.
Dzisiaj mam dla Was na pierwszy rzut oka prosty projekt, jednak wykonanie go zajęło mi troszkę czasu.
Dlaczego?
Przekonajcie się sami!
Codziennie chodząc do sklepu mijam bramę kościoła w fantastycznym turkusowo-miętowym kolorze z pozłacanymi liśćmi i codziennie zatrzymuję się przy tej bramie i na nią patrzę.
Postanowiłam stworzyć projekt właśnie w takich kolorach.
Napotkałam jednak jeden, malutki problem, w moich mediowych zasobach nie miałam odpowiedniego, ani nawet zbliżonego koloru farby do cudownej bramy.
W tym momencie wiele osób odkłada projekt do momentu zakupu nowych farb
lub biegnie do sklepu i kupuje odpowiednie odcienie.
Ja nie mam takiego luksusu, więc postanowiłam powrócić do podstaw
i odświeżyć sobie pierwszą lekcję plastyki.
Tak tak, mieszanie kolorów.
Do uzyskania odpowiedniego odcienia używam Fluidów w kolorach Primary Cyan oraz Primary Yellow, po ich zmieszaniu uzyskałam kolor zielony.
By uzyskać turkus, do zieleni dodałam ponownie Primary Cyan
i miałam cudownie intensywny turkusowy kolor.
By rozjaśnić i zbliżyć się do wyśnionego koloru dodałam sporą ilość białego gesso,
jednak to dalej nie było to.
Postanowiłam dodać odrobinę zieleni, którą wcześniej sobie wymieszałam i to był strzał w dziesiątkę.
Moją tabliczkę pokryłam idealną mieszanką i zadowolona przeszłam do kolejnego kroku.
W kilku miejscach nałożyłam Clear Crackle Glaze i zostawiłam do wyschnięcia.
Gdy praca sobie schła, ja mieszałam dalej. Do mojego zielonego dodałam fluidu w kolorze Vermillion by uzyskać brąz, jednak wyszedł bardzo jasny, ciepły odcień brązu.
Do tego szczypta czarnego gesso aż uzyskałam odpowiedni odcień.
Moim wymieszanym brązem przejechałam po krawędziach tabliczki,
a następnie dodałam do farby troszkę wody i zaczęłam wcierać farbę w miejsca pęknięć. Nakładałam farbę, wycierałam suchym ręcznikiem papierowym 'wciskając' farbę w szczeliny, po czym wycierałam mokrą chusteczką. Proces powtarzałam do momentu zadowolenia.
Wiecie, że Clear Crackle Glaze powinno wyschnąć samo, by utworzyły się piękne pęknięcia?
No cóż, ja wiedziałam, jednak moja niecierpliwa natura kazała sięgnąć po nagrzewnicę i w niektórych miejscach nie uzyskałam spękań, moja wina.
Jednak by w tych miejscach nie było tak smutno, wzięłam grubą igłę i 'nakłułam' gdzieniegdzie niszcząc powłokę pękającej masy.
Nakłute miejsca, ponownie pokryłam brązową farbą.
By nie zmarnować brązowej farby, dodałam ją do pasty piaskowej i nałożyłam na tabliczkę
w miejscach, które ominęłam kładąc Crackle Glaze.
Dzięki temu tło jest jeszcze ciekawsze.
Udało mi się stworzyć piękne tło, samodzielnie i szczerze nie chciałam go zbytnio zakrywać. Dlatego centrum mojej kompozycji to metalowe....coś, znalezione podczas sprzątania, pomalowane farbami i lekko przetarte piaskową pastą, w środku troszkę sizalu
i buteleczka wypełniona mikrokulkami i złamanym pędzelkiem.
Napis, troszkę złota i tabliczka na ścianę gotowa. Ten projekt powstał z czystej chęci stworzenia czegoś, a fakt, że wszystkie kolory uzyskałam sama jest niesamowicie satysfakcjonujący. Jak widzicie, nie potrzeba wszystkich kolorów farb (choć nie ukrywajmy, wspaniale jest mieć tęczę na półce), nie potrzeba ciekłych patyn czy past do efektu rdzy. Wystarczą podstawowe media, podstawowa wiedza z łączenia kolorów i odrobina cierpliwości, a jesteśmy w stanie wyczarować wszystko. Być może chcecie spróbować oczarowane cudownymi mediami, ale nie wiecie jakie kolory wybrać? Wystarczą trzy podstawowe, a cała tęcza jest w zasięgu ręki. Pozdrawiam was cieplutko, Iwona !
Pozdrawiam Was cieplutko, Iwona !