Czas szybko płynie i znów nadeszła moja kolej na inspirację.
Zanim jednak napiszę coś na ten temat, pragnę podziękować serdecznie za niezwykle miłe komentarze jakie otrzymujemy pod inspiracjami.
Osobiście nie spotkałam się z tak wyjątkowymi odbiorcami, jak goście odwiedzający bloga Decoratorium.Dzięki Wam nasza praca ma sens, dziękuję wszystkim i każdemu z osobna.
Tym razem przygotowałam dla Was stronę w moim Art Journalu.
Można powiedzieć, że mój Art Journal to swego rodzaju pamiętnik moich emocji, odzwierciedla aktualne uczucia.
Ostatnimi czasy pojawiły się czarne chmury nad moją głową, więc taki jest ten wpis.
Nieco przybliżę powstawanie tła.
Zaczęło się od białego gessa, które jest podstawowym preparatem, jaki używam w każdej pracy.
Następnie nadałam barw za pomocą mieszanki Acrylic Fluids we wszystkich odcieniach niebieskiego jakie posiadam. Zaczęłam od najjaśniejszego niebieskiego, poprzez turkus i kobalt, aż po granat, który jest prawie czarny. Fakturę wykonałam za pomocą past strukturalnych. Pęknięcia Cracle Paste uwypukliłam turkusowym i szarym Antiquing Cream.
Napisy wykonane przy użyciu maski podkreśliłam białym Antiquing Cream i czarnym Metallic Lustre. Gdzieniegdzie w tle użyłam farb wykonując chlapania, a Antiquing Cream użyłam do przetarcia tła. Warto nadmienić, że postacie przykleiłam przy pomocy matowego szybko schnącego kleju, który zasycha na przezroczysto. Jednak najważniejsze jest to, że jest matowy!
Nie muszę się martwić, że błyszczący klej będzie wylewał się przy brzegach, tworząc nieestetyczną obwódkę. W celu zabezpieczenia mojej pracy całość została pokryta Ultra Matte Varnish.
Nie mogę się doczekać kolejnych eksperymentów z mediami DecoArt.
Mam nadzieję, że Wy również i już niedługo zobaczymy linki do Waszych prac z ich użyciem :)
Mam nadzieję, że Wy również i już niedługo zobaczymy linki do Waszych prac z ich użyciem :)
Jejku jest niesamowity. Czuje się ten trud... Świetny!
OdpowiedzUsuńPiękna praca :).
OdpowiedzUsuńByły już wyniki candy, bo chyba je przegapiłam ...
Super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSwietne, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZabawy z mediami przypominają mi zabawy z... błotem. Pamiętacie z dzieciństwa te niesamowite chwile, po deszczu na podwórku albo na plaży, mokry piasek między palcami stóp, błotne malunki na kaflach chodnika, zamki z mokrego piachu, "ciastka" oblewane błotem i ozdabiane roślinkami, wszelakie "rzeźby" z tegoż materiału? Tak samo się czuję, kiedy na stole dookoła blejtramu czy art journala stoją słoiki z mixmediami i stosy przydasi (też jak na podwórku - szmatki, kamyczki, kwiatki... ;D )...
OdpowiedzUsuńNa szczęście już nikt na widok moich upaćkanych rąk (i nie tylko ;)) ) nie krzyczy: "jak ty wyglądasz, skaranie boskie z tym dzieckiem!" - dziś otacza mnie podziw dzieci: "mama znów tworzyła" ;))))))) Na podziw dorosłych nie mam co liczyć, bo matka natura wyposażyła mnie jedynie we wrażliwość plastyczną, zapominając o obdarowaniu umiejętnościami wyrażenia tejże ;D Ale przecież twórczość jest nie dla podziwu, ale dla potrzeby serca, prawda? :D
o tak, tak! doskonale pamiętam te zabawy :D Ja dodatkowo wykradałam kurom jajka z kurnika, aby dodać do błotnistych tortów, a z ogródka znikały co okazalsze kwiaty, uzywane do ich dekoracji ;) Do dziś pamietam uczucie miękkiego błocka przepływajacego między palcami. Dzięki za te wspomnienia :)
Usuń