czwartek, 29 listopada 2018

Łódź kapitana Nemo a’la Idaho



Cześć! Nazywam się Kaśka , a w sieci możecie mnie znaleźć jako Idaho. Z ogromną przyjemnością przyjęłam zaproszenia w gościnę od Decoratorium. Postaram się przemycić w swoich inspiracjach trochę tego, co lubię najbardziej: mocne brzmienia, steampunk i odrobinę mroku ;)
Trumienkę już widzieliście, więc dziś przychodzę do Was ze steampunkową wersją łodzi podwodnej.
Uwielbiam na pozór zwykłym przedmiotom nadawać nieco odmienny wygląd. Tym razem do swojego projektu użyłam popularnej „piersiówki” ;)

Pracę rozpoczęłam od umycia butelki i zdarcia naklejek , a następnie odtłuściłam ją przy użyciu Nitro. To bardzo ważny etap tworzenia, bowiem na czystej powierzchni preparaty będą się lepiej trzymać. Kolejnym krokiem było zagruntowanie butelki bezbarwnym gesso. Gdy butelka schła zabrałam się za przygotowanie poszczególnych elementów kompozycji. Z masy samoutwardzalnej ulepiłam ośmiornicę oraz części przypominające poszycie łodzi. Przykleiłam wszystko przy pomocy gel medium. Dodałam kilka metalowych elementów, okienko z kabaszona i peryskop, który powstał przy użyciu zwykłej słomki  i najmniejszego kabaszona, jaki miałam ;) Pomiędzy naklejone elementy, za pomocą gąbki,  naniosłam białą pastę modelującą, aby nadać chropowatą fakturę.



Gdy przyklejone elementy porządnie wyschły całość pomalowałam czarnym gesso. Do palpitacji serce przyprawiają mnie niedomalowania !!! Czy Wy też tak macie? Znalazłam na to jednak sposób – czarna mgiełka DecoArt ! Po spryskaniu całości o prześwitach nie było już mowy.



Kolejny etap – chyba najmilszy – to ciapanie. W ruch poszły farby metaliczne Extreme Sheeen. Uwielbiam je za wspaniałe kolory i łatwość  aplikacji. Nakładałam je cienką warstwą, aby pozostawić czarne prześwity, nadające bardziej autentyczny look pracy. Nie chciałam jednak, aby cała praca się błyszczałam. W miejscu pasty modelującej zastosowałam aniquing cream’y i fluidy DecoArt.
I tym oto sposobem powstała moja wersja łodzi podwodnej z powieści Juliusza Verne’a .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz